Naprawdę brakuje mi już słońca i ciepła.
Mam wrażenie, że tylko ono mogłoby mi teraz chociaż trochę pomóc.
Rozwiać smutek.
Wracając z uczelni, wiele rozmyślałam - zresztą, jak zawsze.
I w sumie znowu o tym samym.
Może ja lubię być smutna, może mi tak wygodnie i bezpiecznie.
A może to nie smutek, tylko jakieś dziwnie...
próby uciszenia samej siebie połączone z rutyną i niechęcią do samej siebie?
Nie wiem, czy jedno ma się do drugiego.
Słucham Comy, ukochane "Pierwsze wyjście z mroku".
Dokończyłam drugi sezon "Pamiętników wampirów'".
Zaraz idę zmywać i czytać książkę G. Forman.
Pamiętam koncert, to był chyba 2011.
Poznań, Arena.
Grała Coma, Myslovitz, Strachy Na Lachy i Acid Drinkers.
Zaczarowana wyśpiewałam wszystkie piosenki z Rogucem.
Ach...
Płakałam, śpiewałam i czułam smutek zmieszany ze zrozumieniem.
Chociaż równie mocno kocham "stare Myslovitz" i Acidów,
to jednak koncert Comy był dla mnie najbardziej niesamowity.
Teraz, po niespełna pięciu latach, przekonanie, że nie pasuję do tego świata narasta...
Inni zdjęcia: End. surprisemotherfucker;) nacka89cwaMniłchas jako lekarstwo mnilchas:) nacka89cwa1481 akcentovaZ Klusią kagooolloZ Klusią kagooolloJa kagooolloZ myszą:* kagooolloJa kagooollo