Welcome!
Jestem przeszczęśliwa, PRZESZCZĘŚLIWA - wyniki z mojego FCE! Zdałam na A, obecnie zajęta jestem wycieraniem zajebistości, która obficie po mnie spływa. W szkole cholery dostaję - nienawidzę tych wszystkich prymitywnych ludzi i najbardziej z tego całego wolnego cieszę się, że w końcu nareszcie będę sama.
Dzień 3 diety poszedł (właściwie to idzie) bardzo bardzo dobrze, chociaż bałam się, że nie dam rady z tymi trzystoma kaloriami, kończąc lekcje o czwartej, notwithstanding this, mój bilans świeci przykładem. A pomyśleć jeszcze, że dziś w klasie mieliśmy jubilatkę - Princessa nie ruszona, nawet specjalnie do mnie nie woła z plecaka. Nie wiem, jak można nie móc się oprzeć jedzeniu - z własnej woli mogłabym się go całkowicie (do granic rozsądku) wyrzec, jedyne obstacles na mojej way to beauty są rodzice, ale spryciara się ze mnie robi, muszę przyznać. A i całkiem ładna spryciara, po prostu FAJNA DUPA XD
ś - 3 chrupkie z pomidorem - 60 kcal
2ś - jabłko - 50 kcal
o - fasolka szparagowa - ok. 70 kcal
k - ananas i 2 chrupkie - 70 kcal
= 250 / 300 kcal
Pięknie : ) Jutro 400, także luz.
W ogóle muszę się pochwalić (paradoksalnie), gdyż po raz pierwszy usłyszałam, że mam nieładny brzuch, bo jest ZBYT WKLĘSŁY I ZBYT STOJĄ MI ŻEBRA, także chyba jest dobrze. "Brzuch powinien być płaski, a nie zapdnięty... AJĆ' - chuj się znacie, ale słowa, jak już wspomniałam, paradoksalnie, bardzo krzepiące.
Lecę zaraz na angielski, a wieczorem robię z mamą 6-kilometrowy spacer, także może orbitreca sobie dzisiaj daruję... Nie wiem, zobaczę, jak będzie mi się chciało.
Jak się trzymacie? :*