Siemka
Wczoraj robiłam pierwszy dzień z kalendarza Cassey. Było w miarę okej, na brzuch też starałam się nie odpuszczać i w sumie nic mnie nie bolało, więc można. W weekend na wadze było kilo więcej, ale właściwie przez 3/4 dni leżałam i jadłam co wpadło mi w ręce plus zbliża mi się okres, właściwie powinnam dostać na dniach, więc pochłaniam wszystko i nad tym nie panuje. Wczoraj z jedzeniem spoczko. Dzisiaj jak na razie też. Bilansów dodawać na razie nie będę, bo jest dużo do poprawy i będzie krzyk, bo to za mało, to nie takie blablabla. Tak więc jak wkręcę się w ćwiczenia to konkretnie będę pilnować jedzenia. W szkole po feriach jak na razie mamy tylko jakieś zwolnienia, zastępstwa. Mi to odpowiada, ale można umrzeć z nudów jak ma się kilka lekcji co nie robi się kompletnie nic. Jutro sprawdzian z zawodowego, a wieczorkiem drugi dzień. Kalendarz to dla mnie coś nowego, więc mam nadzieję, że się nie znudzę :)
Trzymajcie się :)