nie było mnie tu długo, długo. byłam w szpitalu, szkoda gadać na ten temat. Tyle z tego wyszło dla ' wszystkich' że kurwa bo inaczej się ie wyraże, przytyłam, roztyłam i jestem wielkim wielorybem. i teraz cieszą mordy i myslą że wszystko już będzie dobrze. a wcale tak nie jest. i nigdy nie bedzie. a oni nadal wierzą że to już koniec. są w błędzie. jk ja mam teraz wrócić do mojej wagi z 2 miesięcy temu? nawet nie chcecie wiedzieć ile waże. nadal bedę mieć wizyty tego zasranego psychologa od siedmiu boleści. kurwa.
moje zycie to koszmar. jak ja teraz schudne? nie wiem.
dlatego biorę się do ostrej roboty. tak, i dziś już jest głodówka i nic nie zjadłam i nie zjem. udało mi się ją zrobić bo starzy wyjechali, wrócą na swięta. i do swiąt robię tyle głodówek ile się da.
zakupiłam senes i gripex. jeszcze dziś nic nie brałam z sensu czy coś.
wiecie? mam taką motywacje, że nikt mi jej nie zepsuje. nikt. i schudne, chce ważyć ile 2 miesiące temu. musze. i zrobie to. nikt mi nie przeszkodzi nikt.
zjebali mi całe odchudzanie i teraz musze odnowa.
tego sie nie da tak pozbyć, to już jest we mnie. i zostanie na zawsze.
kocham siebie za tą silną wole. kocham.
dzis już zrobiłam 300 brzuszków, 150 wymachów na jedną każdą nogę, 150 podnoszeń na jedna noge, 150przysiadów, i 45min na rowerku. i co? jak sie chce to sie potrafi. jeszcze musze coś zrobić. musze te 2 miesiące nadrobić.
na oddziale jestem już znana, dobre co?
śmieszne.
tęskniłam za wami;*
chudego;*
a teraz idę zobaczyć czego dokonałyście;***