Nienawiść...cóż za uczucie niedbałe
Rodzi się w głowie niemałe
Sprawia ze mgłą zachodzą oczy
A każda ciemna myśl, co sekundę kroczy.
Czy to choroba? Rzec może szczęśliwy
Lecz jego fart może być zdradliwy
Nienawiść, bowiem fałszywą potrafi być
Potrafi udawać, że kocha a w agresji żyć
Nienawiść umie też serce w kamień zgnieść
I tylko pogardę okrutną we wnętrzu nieść
Umie też zemścić się za cały świat
Zdoła dla bliźniego być gorsza niźli kat
Jednak nasuwają się pytania ewidentne
Że skoro Bóg stworzył wszystko to, co piękne
Stworzył miłość, przyjaźń, euforię i smutek
To stworzenie nienawiści, jaki w tym ma skutek?
Czy można ją nazwać czymś pięknym, potrzebnym?
Obdarzyć przeczuciem obojętnymi i względnym?
Czy jest ona dobra lub do dobra prowadzi?
Czy jest tylko po to żeby ktoś na nią zaradził?
Czy to po prostu nasza wolna wola
Manipuluje wszystkim dookoła?
Hm...
Z niektorymi osobami lepiej wogule sie nie zadawac (!)(!)(!)(!)
Lepiej ufac tylko sobie (!)(!)(!)(!)(!)(!)