...w Gdańsku-Brzeźnie.
Wczoraj postanowiłam w końcu ruszyć tyłek i wybrałam się w miejsca najchętniej odwiedzane przez turystów w mojej okolicy. Otóż okazało się, że w kierunku Jelitkowa poczynając od molo rozbiła swój camp na plaży scena z jakimiś miauczącymi kolesiami brzdąkającymi na gitarach elektrycznych, która rzekomo ma być wielce atrakcyjna. Patrząc na nią, pomyślałam 'Aha! Więc to wy, moce piekielne, wydzieraliście się wczoraj do trzeciej nad ranem!'. Istotnie poprzedniego dnia owi wokaliści darli ryje, że próbując skupić się nad mapami mojej kampanii wrześniowej, dostawałam szału. Wracając do tematu - scena przegrywała jednak z namiotem "Przystani Żywiec", co muszę ze złośliwą satysfakcją stwierdzić:-). Przystań Żywiec albowiem każdej nocy emituje fajerwerki i to bardzo eleganckie, które zwykle obserwuję z okna. Po chwili jednak przyglądania się scenie uwagę moją przykuło cacko, które w mym wykrzywionym umyśle wywoływało tylko jedno skojarzenie - penis vulgaris. Niedowierzając, podeszłyśmy bliżej (przyjaciółka twierdziła, że niemożliwe żeby postawili na plaży gigantycznego kondona!:-)). Niemożliwe? A jednak!:D Oto jest pierwszy w swoim rodzaju Gigantyczny Kondom na plaży w Brzeźnie! Sami widzicie, jakie mamy atrakcyjne miasto:D.