Budzę sie codziennie z myślą "marnujesz swoje życie", ale z drugiej strony gdy przychodzi wieczór jestem w stanie pwoiedziec po głebszych przemysleniach "niczego nie żałuję ". Ze skrajności w skrajnośc. Pogubiona do granic możliwości ostatnio.
Mam ochotę na samotną górską wędrówke, chwile refleksji i totalnego usatyfakcjonowania fizycznego po przebytych km w nogach.
Wypadałoby przemyślec ostatnie poczyniania, bo chyba to wszstko za daleko zaszło.