Dla wszystkich zainteresowanych: tak schudłam, dość dużo jak na mnie.. zamieszczam skromne porównanie ryja (nie potrafię zmniejszyć tego zdjęcia po lewej stronie).
Jeśli chodzi o dawną mnie, mam cichą nadzieję, że jeszcze gdzieś tam we mnie siedzi, bo w sytuacjach które się dzieją nie wiem czy lepsze podejście jest dorosłej osoby czy szalonej nastolatki z nastawieniem "oj tam, oj tam.. jakoś to będzie". Zdaję sobie sprawę ile rzeczy może się zmienić z dnia na dzień, dziś żyjemy - jutro umieramy i to już nawet nie chodzi tylko o mnie lecz o całokształt. Dzisiaj ktoś nam każe się uśmiechać, robimy wszystko dla kogoś kogo bardzo kochamy, jutro ta osoba mówi, ze tego nie odwzajemnia w przyjaźni, w związku, w rodzinie. Los odbiera nam cos co jest dla nas najważniejsze w życiu - miłość. Miłość pełna kłamstw, oszustw i braku czegokolwiek, nie jest miłością. Spotkałam się w tym roku z sytuacją w której osoba którą uważałam za najlepszą koleżankę w niedzielę, okazała się największą kurwą w poniedziałek, 24h zrobiły ze mnie o stokroć mądrzejszą niż wydawało mi się, że mogłabym kiedykolwiek być. Choć i tak sądzę, że nie mi to osądzać, bo i tak człowiek uczy się całe życie, a ja zaczynam wątpić ze wiem cokolwiek na temat "miłości" ale przecież żyjemy w wolnym kraju i każdy człowiek ma prawo do wypowiedzi, dlaczego by wiec nie wykorzystywać takiego przywileju i nie napisać we wszechobecnym Internecie co o tym sadzimy?! Kiedyś miałam wiele marzeń, z roku na rok były one coraz bardziej ambitne lecz dziś poddaje sie czasami tak bardzo, ze nie chce mi sie rano otwierać oczu i każdy kolejny dzień traktuje jak "przetrwanie" na polu minowym skrzętnie uważając by na żadna nie nadepnąć i spokojnie móc położyć sie do łóżka powtarzając sobie w myślach "jutro też to przetrwasz, bo kto jak nie ty" . Kiedyś było tu wiele osób, które lubiły czytać to co czuje, myślę i uważam o wszystkim. Gdzieś pomiędzy nagonce na to, ze wszystko co nie jest "ogółem" jest "gimbazą" bo przecież wszyscy "dziesto" latkowie są tacy dorośli.. Choć uważam, ze wprost przeciwnie... Wiele tych "młodych dorosłych" wiele by sie nauczyło od tej "gimbazy" i nie mowie tu o popierdolonych dzieciach emo, hipsterow, gwiazd "beka z nastolatek" czy innych skrzywieniach. Mówię tu o tych NORMALNYCH nastolatkach, którzy jak myślę sie jeszcze gdzieś tam uchowali... Internet ogłupia ludzi, wiem o tym i to widać na porządku dziennym ile z życia Internetu przelewa się na życie codzienne, jak dam komuś "like" na Facebook, oznacza to, że jest mi osobą bliższą, a jak napiszę komuś komentarz, że podoba mi się zdjęcie jest automatycznie moim najlepszym przyjacielem. Facebook, Twitter, Instagram, Tumbler czy inne tego typu portale łączą ludzi, pozwalają nawiązywać wirtualne jak i zbliżać tych bardziej realnych znajomych, lecz powinniśmy się na chwilę zatrzymać w tym wszystkim, bo jak będziemy mówić kiedyś swoim wnukom "a kiedyś na kwejku był obrazek z kotem 'co ja pacze' " to wyjdzie słabo.
Wyjechałam za granicę, jestem tu dopiero tydzień i z jednej strony się cieszę, że uwolniłam się od życia między fałszywymi kurwami na które nie muszę patrzeć, a z drugiej jest mi smutno, bo mimo wszystko nie wiedzieć czemu - kocham ten kraj i to miasto (bardziej kraj) i między pracami, a życiem codziennym jestem chętna do bardziej aktywnego sposobu życia i szczerze polecam je wszystkim i polecam również zastanowienie się nad swoim życiem, mam nadzieję, że nie zajmie wam to tak dużo czasu jak mi więc nie czekajcie ani chwili dłużej, żeby zmienić negatywy w pozytywy!