Nothing is true, everything is permitted.
Dzisiaj pociśniemy bez cytatów, poza ww. tekstem, który robi za nagłówek.
Wszystko prosto od siebie, od serca, od umysłu mego...
Miłość? Czym to niby jest? (Może łatwiej będzie mi napisać, czym nie jest i gdzie jej nie ma... )
W moim przypadku, według mnie, tam gdzie są ograniczenia, tam kończy się miłość.
CENIE SOBIE WOLNOŚĆ, cholernie, aż nadto!
Dlatego nie potrafię "być z kimś", bo to jakiś obowiązek, wyżeczenie, itd... I choć nigdy(nigdy nie mów nigdy, bla,bla, bla ) bym nie zdradził i nie zdradziłem, to...
Boję się, że mogłoby tak się stać.
Może nie dojrzałem? Może jeszcze dużo czasu do tego? Może już za pół roku?
A może wcale?
Czy kiedyś będę potrafił? Nie wiem... Póki co, się nie wiążę, czułbym się źle, czuję to.
Chyba, że ktoś byłby dla mnie wszystkim. Ale czy to możliwe? Żeby tak w ogóle było?
Jaki ten ktoś powinien wtedy być? Jakie zasady by wyznawała?
Rozkminy ciąg dalszy...Pojedźmy z tym dalej...
Gdy ktoś mówi mi co mam zrobić, to fajnie, że ktoś chcę mi wskazać drogę, cenie to.
Każdy powinien mieć swojego jakiegoś mentora, osobę, która osiągnęła coś więcej,
niż My i powinniśmy uczyć się od takiej osoby, naprawdę dobrze jest mieć kogoś,
takiego... Ale mam tu na myśli coś nieco innego... Powiedz mi, że mam zasłonić roletę w pokoju, w momencie, kiedy mam ochotę na ciemność. Spróbuj wpieprzać mi się w życie, spróbuj nie szanować mojego czasu, spróbuj nawet pisać do mnie za często, spróbuj chcieć mnie zmienić... Spróbuj powiedzieć mi, co jest dla mnie lepsze... A ucieknę, kolokwialnie rzecząc, spierdole i to dosyć daleko, gdyż mam taką ideologię, że odcinam się od złych ludzi, rozumiesz? A widzę to tak : OGRANICZENIA = ZŁO.
Trzymam się tego i wymagam tego od swych bliskich.
To dziwne, że ich mam, skoro jestem taki bezczelny.
Ale jednak ich mam[ a Oni mnie ] i nawet, kocham ich.
Wiedzą co to " Peace 8 Love 3 Szmato ".
Są dla mnie dobrzy, a nawet bardzo dobrzy, a ja jestem dobry dla nich.
Mam ich na wyciągnięcie ręki, a Oni mają mnie.
Żaden z tych bliskich mi przyjaciół, mnie nie ogranicza, a Ci, którzy próbowali,
już ich nie znam.
Więc... Zastanów się, nim będziesz nachalny/a, nikt nie lubi łatwych ludzi,
ZAPAMIĘTAJ TO.
Od dziś, również, nie jarają mnie laski, które same się rozbierają.
To fajne, jak musisz sam zdjąć stanik i wyczuć sytuacje.
Apropo, właśnie... Jak już jedziemy bez tabu...
Dlaczego wciąż zdejmuje stanik jednej osobie?
Jakbym był w jakimś związku?
A nie jak dawniej, raz Pannie X, a raz Y?
Zakochałem się? JESZCZE nie.
Ale coś mnie powstrzymuje, przed, hm, przygodami?
Nie wiem czy słusznie, czy niesłusznie...
Przecież jestem totalnie wolny i mogę wszystko.
JAK ZAWSZE.
Miłość, widzę ją codziennie, nawet nieraz,
gdy emanuje ze mnie, co czuję wtedy?
Czuję pozytywizm. Bo... To już nie są różowe okulary.
To jestem ja, część mnie.
Już tłumaczę Ci dlaczego.
Okulary da się zdjąć, zbić, a nawet zniszczyć...
A mojego pozytywnego, konstruktywnego myślenia, nie...
Możesz zabić mi rodzinę... I tak jakoś z tego wybrnę.
Ale nie myślmy o złych rzeczach, po co się martwić,
że w ogóle mogłoby wydarzyć się coś strasznego?
A właśnie... Co do pozytywnego, konstruktywnego myślenia, to zaraz coś jeszcze wyjaśnię :)
Nie próbuj przekonać ludzi do tego,
że pozytywne myśli to potęga,
która kształtuje rzeczywistość,
TU I TERAZ.
Odpuść, widocznie ktoś jeszcze nie jest gotowy,
na tak potężną wiedzę...
Inni zdjęcia: Udany poniedziałek dawste:( szarooka9325... maxima24... maxima24... maxima24Osioł Boży bluebird111409 akcentovaLove damianmafiaDrogą przez las andrzej73Hejoo patusiax395