Niesamowite, jak jeden człowiek może w jeden dzień odwrócić cały bieg czyjegoś życia, nadać mu sens, ba, nadzieję na lepsze jutro. Już nawet najgłupsza rzecz powoduje, ze się uśmiecham, bo wiem jednak że ktoś jest, kto myśli o mnie, kto tęskni, kto kocha.
Po bardzo długiej przerwie piszę, żeby pochwalić się wszystkim, którzy to czytają, że dokładnie 6 miesięcy temu o tej porze mężczyzna ze zdjęcia wyznał mi miłość. Od tamtej pory nasze dłonie złączyły się w uścisku i kroczą ze sobą każdego dnia. Niektóre z tych dni są słoneczne i upalne, przepełnione nutką słodyczy i pikanterii, inne znów burzliwe i deszczowe. Myślę, że miłość jest w stanie przezwyciężyć wszystko, tak więc i my się nie poddajemy, lecz idziemy ku słońcu, zmierzamy ku wieczności. Razem, bo inaczej nie umiemy oddychać. A ja? Ja każdego dnia chcę stawać się lepsza, lepsza dla Niego. Mam o co walczyć. Mam dla kogo żyć. On jest moim niebem tu na ziemi.
Kochanie dziękuję za 183 dni spędzone przy Twoim boku. Za wytrzymałość, wyrozumiałość, czułość, troskę, opiekę, dobry humor, ramiona, w których czuję się tak dobrze i bezpiecznie. Dobrze, że jesteś :)
A na zdjęciu? To tylko my, szalenie w sobie zakochani, zawsze uśmiechnięci, ciągle walczący, nie do końca zrozumiani przez innych. A czy to ważne? Raczej nie :) Pól roku minęło jak jeden dzień. Kiedyś będę śpiewała "już mi niosą suknie z welonem". No, może nie tak kiedyś, może wcześniej niż się każdy spodziewa.. :) Dobranoc.
P.S.1 Nareszcie wolność :)
P.S.2 Kocham Cię ;*
Ale dla niektórych istnieje tylko ta jedna, jedyna osoba, od początku do końca. Nikt inny nie pasuje. Nikt inny nie trafia do serca w ten sposób i nie żyje w nim.