Tegoroczny wyjazd już za mną. Pracę porzuciłam, bo jeszcze trochę i bym zwariowała. Z końmi na tę chwilę daję sobie spokój, w przyszłym miesiącu czeka mnie przeprowadzka, więc to nie ma sensu, i tak znów miałam przerwę, a co wyjdzie w stolicy - nie mam pojęcia. Wiem jedynie, że nie będę w stanie załapać się gdzieś na regularne treningi u doświadczonej osoby. Takie miałam plany na Gdańsk, może nawet i większe, poważniejsze plany, ale wyszło jak wyszło. Może z wfem się uda :) Choć to pewnie tylko klepanie upy.
Fotobloga też na jakiś czas zostawiam.