2024 tak naprawdę jeszcze się dla mnie nie rozpoczął
od końcówki grudnia na zwolnieniu lekarskim, wracam do żywych za cztery dni
nie, nic strasznego. naprawiałem nos
z nadzieją, że naprawię tym wszystko inne, ale coś się nie zanosi
obym się mylił
zacząłem goldfingerem, kończę ognistym podmuchem, takie życie
2023? łał
serio, łał
od mozarta po downt
choć i tak listonosz przyniósł mi olivię rodrigo
where's my fuckin' teenage dream?
gdy miałem podobne rozkminy, olivia miała zaledwie cztery lata
w tym poście jest tyle 'pierdolonej mowy ezopowej'
że ciekaw jestem, czy jak tu wrócę kiedyś kiedyś, to czy sam go zrozumiem
czas brać się za bary z 2024
ale delikatnie
tak, by na koniec przybić sobie piątkę i ładnie podziękować