Od rana coś ją męczyło. Mówił, że zadzwoni. Przed wyjazdem obiecał. Wieć Dziewczyna stwierdziła, że już czas, powinien zadzwonic. Dzisiaj!
Cały dzień przesiedzła w domu. Brzydka pogoda wiec nie chcialo jej sie nic robić. Wieczorem siedziała przed komputerem, rozmawiała z przyjaciólką....
"Fantazja, fantazja, bo fantazja jest od tego..."- odezwał się jej telefon. Numer którego nie ma w ksiązce. Tak, to pewnie on, ucieszyła się. Przeczywała, ale znowu nie chciala wierzyć. W słuchawce zabrzmiał Jego głos- "Cześc Dropsie". Ona sie rozpłyneła. A On do niej że czemu ma taki dziwny głos, jakby jej sie życ nie chciało, w ogóle sie nie cieszy. Gadali ze sobą, w sumie to On gadał, Ona jak zwykle swoje trzy literowe słowa. On jej to zawsze wypomina. W końcu sie troche wkurzył i zaczeli milczeć, Ona bo nie lubi rozmaiwać przez telefon, nigdy nie wie co mówić. On bo już powiedział dużo. Rozmawiali o niczym, o samochodzie, który własnie przejechał, o tresowanym psie gopru który szczekał. Po 42 minutach on powiedział że musi już wracać bo zamykają mu bacówke. Pożegnali sie.
Czekała na ten telefon o chwili kiedy wyjechał. Doczekała się, ale co z tego jak nie wiedziała co powiedzieć. Dopiero po paru minutach po zakońćzeniu rozmowy uświadomiła sobie, że ma tyle mu do powiedzenia. No ale cóż, może nastepnym razem, choć On powiedział że już nie zadzwoni, bo nie ma po co. Jak ona nie chce rozmawiac to on nie bedzie dzwonil.
A Ona tęskni.