42 DNI DO WAKACJI!
Masakryczny dzisiaj dzień. Miałam jechać na obiad z mamą, ale nie pojechałam w końcu, bo mój brat się wcisnął, a ja nienawidze gdziesz z nim chodzic, wiec poszłam do domu. Powinnam teraz jeść już obiad, ale nie mam apetytu i nie mam co. Mój chłopak to skończony kretyn, wszystko mi się wali. Mam spalone plecy, a gdyby nie to, mogłabym się ruszyć i wyżyłabym się na czymś pięściami, bo już naprawdę nie wiem co robić. Dobrze, że jestem tu anonimowo i chociaż trochę mogę sobie, no powiedzmy... "ulżyć". Miłego dnia chociaż Wam żeczę i chudego