W kolejny weekend, a konkretnie w niedzielę obchodzimy Amerykańskie "święto narodowe" Super Bowl, czyli zakończenie sezonu footballowego. Podobno to bardziej huczne święto niż Boże Narodzenie czy nawet ktoś ośmielił się stwierdzić, że niż Święto Dziękczynienia, które w Ameryce ma rangę trochę takiej naszej wigilii. Jestem więc bardzo podekscytowana, zwłaszcza że w Long Beach wiąże się to z innym, ważnym, ale już lokalnym wydarzeniem. Super Bowl Plunge/Polar Bear Splash jak zwał tak zwał. Co roku w Super Bowl'ową niedzielę, na plaży zbiera się mnóstwo ludzi, wskakują do oceanu, wyskakują jeszcze szybciej i po zabawie :D Co w tym fajnego? A to, że w akcji zazwyczaj bierz udział ok. 2-3 tysiąca ludzi. Impreza zaczyna się z samego rana, później jest Super Bowl Plunge, później wszyscy wracając imprezować i oglądać mecz, we wszystkich barach organizowane są specjalne eventy z tej okazji, jestem więc bardzo podekscytowana i nie mogę się doczekać, mam nadzieję, że nie stchórzę i też wskoczę.
Aczkolwiek w sobotę czeka mnie równie miłe wydarzenie :) I jestem na to podekscytowana równie bardzo, jak na Super Bowl. Więc w sobotę idę z Jarrodem na kolacje do Belle Harbor Yacht Club . Każda okazja do wystrojenia się jest dobra :D Ehh... Co ja się będę oszukiwać, kolacja jest z jego drużyną rugby czyt. poznam jego znajomych oczywiste, że to prawdziwy powód dla którego się jaram :D Każda baba wie jakie to ważne wydarzenie zostać przedstawioną tej tajemniczej masie kolegów, z których zdaniem liczy się bardziej niż ze zdaniem własnej matki :D Sukienki mierzę drugi dzień a po nocach szukam zdjęć makijażu... :D Jak już się odważył, to niech się upewni, że to była dobra decyzja.