Takie sobie...
Komentujcie.
Dzisiaj moja kotka przyniosła do domu żywego szczygła...
Chyba narazie muszę go zatrzymać, bo ma problemy z lataniem. A szkoda takiego ślicznego ptaszka.
(Brzydka kicia! Brzydka!) XD
Tak. I na koniec podsumowanie Batizado. Hmmm... było świetnie.^^ Mnóstwo Brazylijczyków.
(Zwłaszcza jeden był fajny, Robaczek Ty wiesz który.^^)
Parada na rynku krakowskim moim zdaniem jak najbardziej udana. Szkoda że śpiewem, klaskaniem i hukiem bębnów zagłuszyliśmy koncert jakichś małych dzieci... uhm. Ponadto wszystkie telewizje zamiast na owym koncercie skupiły się na nas.
(Chyba za sprawą brazylijskich tancerek, które dały świetny pokaz samby w strojach jak na karnawale w Rio.;))
Później ceremonia nadawania pasów. Czyli właściwe Batizado. Stres, nerwy, pustka w głowie blee... Wzrok egzaminatora mnie jeszcze bardzej przeraził... ze strachu dramatycznie wykonałam na sobie znak krzyża co nie uszło oku Brazylijczyka. Zobaczył ten nagły przypływ pobożności, uśmiechnął się szeroko, skinął głową i zrobił to samo.XD
Pas dostałam (żaden wyczyn bo wystarczyło dać pozamiatać sobą podłogę...) i kolejny rok przede mną. Następnym razem będzie trudniej...
Później zabawa w Rotundzie. Samba, samba i jeszcze raz samba. Myślałam że nie umiem tańczyć. MIAŁAM RACJĘ.
Ale tańczyłam JAKOŚ.;) I jestem bardzo zadowolona. To świetny sposób by się odstresować. Trzebabyło uczcić jakoś ten pas... wygłupy na parkiecie i Tymbark (;]) to coś co wydaje mi się odpowiednie. Taka zabawa nawet pod czujnym okiem trenera jest fajna.XD Tym bardziej że mój brat wraz z reszta swoich rówieśników i młodszych kolegów został wysłany na kwatery.:P