No no, dziś swieciło słońce, więc postanowiłam zrobic sobie spacer do sklepu po małe zakupy. Oczywiście idąc po jeden słoik nutelli (bo tego u nas w domu zabraknąć nie może! ;) ) i pierś z kurczaka na obiad, wyszłam ze sklepu obladowana jak wielbłąd! Oczywiście nawet nie poszłam na głodnego robić zakupy, ale...wszystko moze się przydać, zwłaszcza do jedzenia ;) W sobotę mamy wieczór panieński i kawalerski, więc już powoli zacznę zbierać asortyment do jedzenia i picia :) Jestem co prawda trochę smutna, bo wolałabym panieński zorganizować w Polsce, w Poznaniu gdzie mam wszystkich znajomych, ale cóż, tutaj będziemy świętowały aż we 3, hehe. Chociaż lepsze to,niż nic!