Tak, była zima, który rok? Już nieważne. Setki miłych wspomnień, tysiące pięknych wrażeń. Chciałam zaczarować świat, bo byłam najszczęśliwsza. Miałam taką moc, że wszystko mogłam zniszczyć. Jednak żyłam pełnią życia, nie martwiłam się o jutro. Widziałam wtedy sens, nie było wcale trudno. Życie ułożyło się dokładnie tak, jak chciałam. Wtedy zrozumiałam, że nic nie zmarnowałam. Z dnia na dzień sen upiększał to całe moje szczęście. Pięknymi marzeniami było zapełnione serce. Śnieg wtedy sypał od rana do wieczora. Od razu wiedziałam jaka piękna jest ta pora. Miałam chęć zatrzymać czas, przeżyć to jeszcze raz. Nie uciekać nigdzie, zostać z nim sam na sam.
Powiem Tobie, tak, to był 6 grudnia. Nigdy nie zapomnę, pamiętam to do dziś dnia. To w tym cudownym dniu zaczęło się to życie. Miłość malowana, która miała być na szczycie. Było idealnie, nie dało się żyć lepiej. Wspólne wyjścia, spacery wprost pod niebem. To spotkało mnie, na początku nie wierzyłam. To piękne przeżycie. Jednak już nie jest tak pięknie, wszystko się tutaj burzy. Zostałam teraz sama i wspominam to, co było. Uwierz, mam co wspominać, naprawdę było miło. Do dziś nie mogę pojąć, że to szybko się zmieniło. Mam tą świadomość, to chyba nie ma sensu. Nigdy nie zapomnę, zawsze będziesz w moim sercu