Minął podły październik...
A zaczęło się to tak - wielkie nadzieje i oczekiwania pierwszy zawód, ganiasz, biegasz by sprawę wyprostować. Cokolwiek się udało. Utrzymałeś swoje stanowisko, z marną oceną, zasługiwałeś na więcej ale cieszysz się, że chociaż jesteś... to pomyłka innych, ale jesteś... marnie, ale jesteś...
Czujesz ulgę ale i złość za niesprawiedliwość... myślisz - będzie dobrze, ważne, że jesteś
Mogło być pięknie. Od słowa do słowa, od zdania do zdania. Jedna decyzja odwraca do góry nogami Twój świat. Co jest gorsze stracić swoje sny czy gdy własne, takie wyjątkowe sny spełniają się komuś innemu. [To moje sny! Dlaczego MOJE sny mają się urzeczywistniać innej osobie!] to takie niesprawiedliwe. Mówi się trudno serducho poszarpane ale jeszcze pompuje czerwoną ciecz - żyje, przeżyje. Pokaleczona dusza jakoś funkcjonuje, rozgoryczona - trochę bardziej niebezpieczna.
W łazience prowokujesz torsje
I twoje serce, zwraca na posadzkę chłodną, podniecenie
Całą czułość, uwielbienie
Bulimiczne serce zwraca na posadzkę
Całą moją miłość
Myjesz palce
BUM!
Nie ma nic pewniejszego niż śmierć. To było oczywiste ale mimo wszystko zaskoczyło. To niemożliwe! Jak to możliwe? ŻYCIE... Kolejny kawałek Twojego serca zgnił i przepadł w ziemi razem z ciałem ukochanej osoby. Deficyt chusteczek.
Migotanie komór - to nie był dobry czas - październik
Inni zdjęcia: Prawie Palenica. ezekh114Na tyłach. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24