pławienie<3
sobota - wieczorny terenik na Goczałkowice:) ale krótki, bo już się mroczyło. Wróciłam spać nie mogłam, masakra:/ przed 4 dopiero zasnełam
niedziela - wstałam o 6, o 8 już siedziałam na Imperze, kierunek też Goczałkowice:)
pod wieczór spotkałam się z Justyna :) puściłyśmy sobie horror o opętaniu i gościu słyszał głosy. Jak poszłam do toalety i słyszałam wołanie mojego imienia to już miałam dość, a jak wyszłam to już w ogóle latałam po ścianach ze strachu haha:)
poszłam odprowadzić Justyne, a tu burza<3
poniedziałek - CHILL. Pospałam:) wziełam się za prasowanie, Paula wpadła. :) później mała wycieczka, a potem kino. Poszliśmy na horror, ale masakra haha większość filmu się śmiałam
dziś poodkurzałam już, zjeść coś, ogarnąć i trzeba do koni jechać :)
mieli wczoraj kończyć ujeżdzalnie na polu:) więc pozwozić przeszkody trzeba i zobaczyć jak to wygląda:) Imperek cały weekend miał easy i tereny, więc dziś coś trzeba popracować