Był sobie chłopiec. Pieknie grał na gitarze i dostała w końcu tą swoją. Bardzo mu się spodobała. Mógł na niej grać godzinami. Gitara także lubiła gdy chłopiec na niej grał. Zawsze tylko czekała na tą chwilę gdy chłopiec weźmie ją do ręki i zagra kilka pierwszych dźwięków. Wtedy była w swoim żywiole. Gdy pewnego dnia chłopiec wyjątkowo długo grała na gitarze, pękła jedna ze strun. Smutny chłopiec odstawił ją w kąt i stwierdził, że poprosi rodziców o drugą, ładniejszą. Lecz gdy po jakims czasie chciał ją schowac do szafy albo w jakies inne miejsce gdzie nie bedzie musiał na nią codziennie patrzeć, zauważył, że albo ktoś ją naprawił, albo kupił mu nowa taką samą. Od razu wziął się za granie. Niestety długo to nie potrwało bo miał bardzo ważne rzeczy do zrobienia. I tak pozostawił swoją ukochaną gitarę. Juz następnego dnia gitara nie mogła się wrecz doczekać aż chłopczyk przyjdzie na niej zagrać. Czekała, czekałai czekała. Czas mijał a chłopca nadal nie było. Gitara posmutniała. Aż wreszcie chłopiec przyszedł i zagrał. I znowu struna pękła. Tym razem inna. Ale pękła. Zdenerwowany chłopiec odstawił gitarę i zdecydował, ze juz nigdy na niej nie zagra. Gitara bardzo tęskniła za chłopcem. "Czy ja go pokochałam myślała?" A za chwilę sama sobie odpowiadała "Nie to nie możliwe. Ja i miłość? Do zwykłego człowieka? Nawet nie umiał jeszcze grac tak dobrze jak jego poprzednicy". A za chwilę znów myślała "Więc co to za uczucie? Skoro nie miłość? Gubię się sama w swoim umyśle co sie ze mna dzieje?". I tak trwała w tej kłótni sama ze sobą...
CDN...
Dalsza część nastapi za tydzień. W tym czasie może sie duzó zdarzyć, a moze zostać tak jak jest. Nie wiem tego jeszcze. Tylko jedna osoba może zmienic bieg mojego życia na lepszy i tylko ona może zakończenie tego opowiadnaia uczynić "Happy End'em". Ale to jej wybór.
I na tym może skończę tą notke
Tylko jeszcze linki
only two