I zaczynam woerzyć, że cuda się spęlniają. Wystarczy tylko wnwnętrzny spokój, który coś mi niezaspakaja, a jeden glos powoduje, że serce zaczyna bić. Dałbyś wszystko, aby już było dobrze, żebyś nie musiał być smutnym, pić alkohol, tyle myśleć. Chciałbym wyjść z tego świata na tak długo, aż uslysze.. Jest juz dobrze, ale jak na razie nie oczekuje pozytywnych stron.. Aktualnie slucham muzyki, może ewentualnie za niedługo pójde się gdzieś przejść, wyobrazić sobie, ze ktos oddycha tym samym powietrzem co ja i tak samo mysli, no to szpadam. Ciao. ;)