Dziś spotkanie 3-y bitek <jupi>
A potem do Kościoła na spotkanie :)
Ale będzie bk :D
Próbowałam oddychać w normalnym tempie.
Musiałam się skupić, musiałam wpaść na to, jak wyrwać się z tego koszmaru.
- żegnaj Bello - powiedział Edward łagodnie
- zaczekaj ! - wykrztusiłam, wyciągając ku niemu ręce.
Podszedł bliżej, ale tylko po to, żeby chwycić mnie za nadgarstki i przycisnąć moje dłonie do tułowia.
Nachyliwszy się nade mną, musnął wargami moje czoło.
Odruchowo przymknęłam powieki.
- uważaj na siebie. - szepnął. Od tej skóry bił chłód.
Znikąd zerwał się lekki wiatr. Natychmiast otworzyłam oczy, ale Edwarda już nie było.
...
=*