28-30 kwietnia 2009 r. - jedne z najwspanialszych dni w moim życiu, a na pewno najlepsze z całego dotychczasowego pobytu w III LO. Razem z moimi kochanymi pacanami byliśmy w Pieninach, razem łaziliśmy po górach, razem śmialiśmy się, razem piliśmy, razem też płakaliśmy i gadaliśmy całe noce....
Nawet nie myślałem, że człowiek tak mocno może związać się z drugim człowiekiem przyjaźnią tak prawdziwą i tak piękną....
I pomyśleć, że raptem za rok będę musiał odejść od tych ludzi, zostawiając te piękne wspomnienia. Już teraz łza mi się w oku kręci gdy piszę te słowa, a co dopiero będzie jak naprawdę nadejdzie koniec kwietnia 2010 i wtedy 3b przestanie formalnie istnieć... Ja tak nie chcę!!!!!
Tyle moich smutaśnych trochę rozmyślań. Poza tym cóż - kolejny raz zakochałem się w górach, tym razem w Pieninach. Majestat tych gór mnie przytłacza i zachwyca jednocześnie. Utwiedzam się w przekonaniu, że takie wycieczki pozwalają naprawdę zobaczyć, kto wart jest naszej przyjaźni, a od kogo trzymać się z daleka...
I tak sobie myślę, że jednak jestem szczęściarzem i mam za co Panu Bogu dziękować...
A jutro będziemy świętować 3 maja na rowerku z moimi pacanami Sylwusem i Łobełtem robimy sobie tour de Zalew Sulejowski raptem jakieś 90 km. Ale po takiej zaprawie w górach nic nam nie straszne!!!