rok.
rok w Szwecji.
co moge stwierdzic ?
przede wszystkim przyjechalismy 25.09.21
przyjechalismy do czegos co nazwalabym KRZYWYM ZWIERCIADLEM, znieksztalceniem tego co nazywa sie domem i rodzina....
dopiero 6.01.22 wyprowadzilismy sie *na swoje* i od tamtej daty moge cos rzec....
generalnie- kocham Islandie.
kocham ten kraj, jest najpiekniejszy, jedyny w swoim rodzaju.
moje cdzieci tesknia, stsarsza mowi to czesto ale tutaj czuje sie dobrze i ma przyjaciol.
a ja ???
poza tym, ze zyjemy bez kredytow ktorych mieklismy od zarabania w Islandii- tak - powinnam sie cieszyc i ciesze sie bardzo, zero kredytow i jeszcze dom za gotowke kupilismy. przywiezlismy wszystko z Islandii, kazdym nasz mebel, stol, krzeslo i szafy, ubrania i pamiatki, telewizoty i sprzety agd, nasze dwa auta, tu nic nie musielismy kupic, a dzieci po rozpakowaniu kontenera powiedzialy *mamo! pachnie jak w naszym domu* - o to nam chodzilo, aby miec swoje a nie znowu zaczynam od nowa.... i to byl dobry pomysl, najlepszy.
a ja- tesknie, tesknie za Ewa i Magda. w sumie tylko za nimi, jest jeszcze kilka kolezanek, tesknie za tym rzeskim powietrzem islandzkim, tesknie za ta mentalnoscia, szwedzi wydaja sie byc glupi choc to europa-bbylam pewna ze bedzie inaczej...
zoabczymy co bedzie w styczniu, czy zmienie zdanie a poki co gram w toto lotka islndzkiego - wygram i wracamy hehehe