Prezpraszam że stare zdjecie, ale mam zdj na pendrive a wirus mi sie wrypał jak na programowaniu podlączyłam go do kompa.
Ale fajnie wtedy było Krystyno. xd
Cóż brakuje mi czegoś, ale za cholere nie moge tego odnaleźc.
Nie wiem co to jest.
Bo gdy wydaje mi się że już wiem dostaje to , a dalej nie jestesm szczesliwa.
Wgl. zauważam że zaczynam lepiej czuć się samotna...
Tak siedzieć w domu sama,mulić, czy pojść gdzies tylko ze swoim myslami..
Przestaje mi to przeszkadzać.
Może dlatego, że gdy jestem z kimś oboętnie czy chłopak, czy przyjaciółka czy ktoś inny
ja poprostu nie umiem, zapomniałam jak czuć sie szczesliwym i potrzebnym.
I to jest właśnie dziwne niby niechce sie z nikim widziec..
Ale robie wszystko żeby nie siedzieć w domu.
Ale jak już jestem z kimś to i tak nie jestem szczesliwa i chcem już wracać do domu.
Takie pojebane to ze jak w domu to chce wyjsc, a jak wyjde to chce wracać.
I wydaje mi się że już NIKOMU nie jestem tu potzrebna.
Niemogę odnaleźć sensumojego istnienia.
Zapadam się coraz bardziej małymi kroczkami.
Coraz bardziej nie daje sb ze wszystkim rady.
Ale tak jest przeważnie jak ja mam.
Że najwiecej śmieją sie przyludziach Ci którzy najbardziej cierpią gdy niema nikogo obok.
Już nie wiem co robić.
Nie wiem jak to mam zrobić żeby być naprawde szczesliwa
Nie na 5 minut a cały czas.:(
Wszystko, ani nikt do okoła mi w tym nie pomaga.
Wręcz przeciwnie.
Czasami zastanawiam się nawet czy jeszcze mam siłe by dalej tu pozostać.
Ale idę, idę ale coraz wolniej i coraz mniej pewnie przez to pojebane życie.
Tak bardzo się staram a tak bardzo wszystko nie wychodzi mi.
I właśnie teraz potzrebuje najwiecej ciepła
potrzebuje kogoś kto był ze mnącałyczas, wspierał, wycierałłzy, pocieszał, przytulał gdy trzeba.
Kogoś kto by był ze względu na wszystko.
Bez wzgledu czy jest to noc, czy musi sie uczyc, czy zaplanował sb coś innego,czy ma jakieś inne sprawy.
Chyba tak bardzo zakochałam się w przeszłości że w teraźniejszości która jest gorsza nie umeim funkcjonowac.
Bo jeszcze 16 miesiecy temu miałam wszystko.
Chłopaka który kochał wady jak i zalety, był smutny gdynie mógł mnie widziec co dnia i wiele innych.
Przyjaciółke na której mogłam polegać zawsze. Inigdy nie odmawiała gdy dzowniłam alboprzychodziłam.
Znajomych którzynie byli fałszywi i dwulicowi , podpasowujacy sie do innych
I te szczescie które nie schodziło mi z twarzy.:(
Dziś powoli trace wszystko, razem z sesnsem bycia tu z wami wszystkimi.
I nie wiem jak długo tak pociągne.
Jak nie będe umiała być przy nikim tak naprawde szczesliwa.
I jak nikt o mnie w tych ciężkich DLA MNIE chwilach o mnie nie zadba .
MArcin, Krysia,albo ktoś inny... POMÓŻCIE.
Bądźcie ze mną.
Nie każcie mi siedzieć teraz samej w domu.
Bo mam za dużo myśli i za duzo czynów które z checia bym sb zrobiła.
Nie zostawiajcie mnie teraz.
BĄDŹCIE.!!!
KUrwa jak ja chce być dla kogoś najważniejsza osobą na świecie.
Bo już nawet nie wierze, że tak jeszcze kiedyś będzie.
To co sie ze mną dzieje sprawia że przestałam wierzyć że takie coś jak ja może być ważne dla kogoś innego.
JAk ktoś przeczytał to gratuluję.
I przepraszam za moje błedy które popełniłam dotychczasowo.
Upadam...
Siedzisz tylko w za dużym swetrze, na łóżku, słuchając dołującej muzyki, a w ręku trzymasz herbatę i płaczesz. Nie masz nawet siły modlić się do Boga żeby to wszystko zmienił, bo jesteś pewna, że nie zmieni nic.