Liczę na Ciebie, że zostaniesz ze mną

I w moim innym świecie jesteśmy blisko, ale tu bałem się, że mi pozwolisz spieprzyć wszystko

Podobno jestem twardy jak skała, podobno... podobno taka jedna mnie kochała

weź mnie za rękę i zaprowadz na krawędz i stój tam ze mną aż sie zmęcze i spadnę

milion sposobów na to, żeby żyć wybieram wszystkie

kochałem ją, lecz było za wcześnie by mówić, później za późno tutaj mogę to z siebie wyrzucić

jestem wiecznie krok przed szczęściem, które nie jest w niej

powiedz, że to moja wina i każ mi żyć z tym

ktoś zdrowie piję za cud narodzin, ktoś płacze, bo właśnie ktoś odchodzi

co się do cholery ze mną dzieje ?

BEZSILNOŚĆ doprowadza gniewem do łez

może czujesz to co ja

zniknęło szczęście, a moze nigdy go nie było?

sen kolejny spędza z powiek

a ona nie potrafiła tego zatrzymać

po twarzy cieknie.. pot ze łzami.. chuj z tym, co pod nami

wezmę ten pieprzony syf i podrzucę go do gwiazd

i może znowu trochę pusto i znowu jest to rano

wystarczyłaby chwila by zatrzymało się serce

znowu czuję się jak przegrany śmieć, bo wszystko się wali prócz tej ściany przede mną

dziś nie wiem sam, czy kiedyś będę szczęśliwy czy zdechnę smutny

w głowie bariery nie do przejscia

nie rysuj oczu one są zazwyczaj smutne. Jak moje puste raczej nieskłonne do ustępstw

ja tak niewiele mogę CI dać, bo sam niewiele mam

mięliśmy przetrwać wszystko..