***
Gwałtowne szarpnięcie pozwoliło mi się obudzić .
- Jesteś cała mokra i masz obłęd w oczach wiesz o tym ? - chłopak przykleknął przy kanapie i z troską zabierał mi włosy z twarzy . Zdecydowałam .
- Malcolm muszę ci opowiedzieć o swoim życiu , wiele żeczy które się wydarzyły nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego - poczułam jak na plecach moich wystepuje żar , wiedziałam że Gabryjel próbuje się sprzeciwić ale ja już bylam naprawdę zdecydowana , musiałam z kimś pogadać bo inaczej zwariuję a Malcolm był w tej chwili jedyną osobą której w 100% moglam zaufać ... czułam tak.
- Poczekaj przyniosę ci szklankę z woda - nie pozwolił mi się podnieść , dzwonek do drzwi ogłosił że ktoś pod nimi czeka , chłopak zerknął na mnie jeszcze raz z troską i wyszedł z pokoju z ociąganiem.
- Dzięki - rozległo się w przedpokoju i w pomieszczeniu rozprzestrzenił się zapach fastfoodu.
Syn brata Jeremiela wrócił do pokoju i podał mi szklankę z lodowatą wodą a ja przyjęłam ją z ulgą ale głód mi przeszedł za to w zupełności .
- Jedz - nalegał i krzywił idealnie skrojone wargi kiedy zaczełam kręcił głową.
- Dobra nie chcesz to nie - rzucił w moim kierunku książką a ja otworzyłam na zaznaczonej stronie .
- Kartka z symbolem zegara nie jest normalną kartką wyróżnia się grubością z pośród innych.
Z niedowierzaniem dotknęłam jej jeszcze raz i faktycznie miał racje .
- Daj - wyciągnął rękę po tomisko i nożykiem który pojawił się u nigo w ręce rozciął karty równiutko przy brzegu .
- O matko - zaczerpnęłam oddech bo z pomiedzy kartki wyleciała inna , wyglądała staro ... bardzo staro , wręcz jakby już dawno powinna nieistnieć .
Malcolm uniósł brwi i się uśmiechnął drwiąco .
- No co - burknęłam na niego.
- Nic ... tylko że wy kobiety jesteście powierzchowne , patrzycie na okładkę nie widząc nic więcej - wstał i wyszedł .
- Mieliśmy pogadać - mruknęłam , byłam zdziwiona jego zachowaniem . Ciepło owinęło mnie jak szal.
- Gabryjel wiem że tu jesteś - westchnęłam i ostrożnie schowałam starą kartkę do ksiązki żeby jej nie uszkodzić , pomyślałam ze w taki sposób zmuszę archanioła do pojawienia się wreszcie , bo ciepło oznaczało ze stanął bardzo blisko mnie a intuicja mi podpowiadała ze bardzo się musiał zainteresować tym liścikiem .
Malcolm wrócił do pokoju z kocem i poduszką , dosłownie zepchnął mnie z łóżka , z niewyobrażalną siłą jednym szrpnięciem je rozłożył , bez słowa pościelił i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi .
- O co mu chodzi ... kurwa.
- Chyba mu się podobasz - podskoczyłam jak oparzona w górę , na szafie siedział mały Mike .
- Miki ! - krzyknęłam ucieszona - co się dzieje tam do góry ? Wydaje mi się żee oni coś knują... znowu - cherubinek usmiechnął się smutno .
- Nie mogę ci nic powiedzieć ale pilnuj się - zniknął a moje zadowolenie razem z nim.
Schowałam twarz w dłoniach .
- Nie mam siły , już nie - taka była prawda , nie umiałam się cieszyć życiem , nawet mi to nie było dane , od samego początku kłopoty ... ile jeszcze zniosę .
Nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam , chociaż sny miałam spokojne , tylko ta ciemność ...
I to ciepło . Otworzyłam oczy szeroko tak jakby mi miało to by pomóc przyzwyczaić oczy do ciemności panującej w salonie Malcolma . Delikatnie się obruciłam nad oparciem rozkładanej kanapy zerknęłam na zegar z podświetlaną tarczą , poczułam ruch przy swoim ciele , nie bałam się bo wciąż czułam ciepło Gabryjelowej duszy i teraz patrzyłam na jego twarz którą oświecała poswiata księzyca w pełni przebijającego się przez zasłony w oknie , zakryłam dłonią usta żeby nie krzyknąć , łzy naszły mi do oczu zupełnie nie umiałam powstrzymać drżenia , nie chciałam go obudzić bo bałam się że zniknie .
Przez chwilę wachałam sie czy go nie zabić , ale nie umiałam , spał tak spokojnie ale mój gniew i żal do archanioła był duży na szczęście uczucia silniejsze.
Po mału podniosłam się na kolana i przełożyłam nogę nan nim i usiadłam okrakiem na jego miednicy , poczułam lekki rumieniec gdy zobaczyłam że ma otwarte szeroko oczy .
- Co ty ...- nie pozwoliłam mu skończyć , nie teraz , dwa dlugie miesiące czekałam na to , na pocałunek taki jak w tej chwili . Zatapiałam się w nim i odpływałam , czułam się jak opętana tym co do niego czuję .
- Tylor - jęknął gdy ugryzłam go w szyję i pozwoliłam aby zdjął moją koszulkę pod spodem byłam naga .
- Tylor - powtórzył tym razem z siła i odepchnął mnie od siebie przez chwilę patrzyła jeszcze w błękit jego oczu trzymałam dłonie w jego blond wlosach a za chwilę obejmowałam juz tylko powietrze , opadłam na łóżko .
- Auć - jęknęłam gdy Gabryjel wpił się w moje usta , nie umiałam zaczerpnąć oddechu , gwałtowne uniesienie mojego serca było czymś niesamowitym , archanioł sprawił że poczułam ... ja POCZUŁAM.
- Tylor - wyszeptał trzeci raz tej nocy a ja pragnęłam żeby szeptał moje imię co noc i przez całą wieczność .
- Nie odchodz - popatrzyłam <mam nadzieję> błagalnym wzrokiem i namiętność wzięła ogarnęła nas jak kochanków którzy zostali rozłączeni przez wypadek , śmierć a w naszym przypadku przez archaniołów na wieki , na szczęście to nie była wieczność a on tu był i szaleńczo mnie całował a potem przestał.
- Hej nie robimy nic złego - ja tego potrzebowałam , pragnęłam go i pragnęłam zapomnieć na chwilę że rano muszę wstać i zmierzyć się wieloma niezałatwionymi sprawami a na sam początek z Malcolmem.
- Ty uwierz , pragnę cie ale nie mogę sobie pozwolić na to , dlatego się ubierz i powiedz dlaczego chcesz wyjawic wszystko temu chłopakowi .
- To nie fair - obruszyłam się na jego slowa.
- Kochanie tutaj nic nie jest fair - chłopak spojrzał na ramkę stojącą na stoliku opok kanapy a ja bezwiednie podąrzyłam za jego wzrokiem .
- To nic Gabe - powiedziałam zawstydzona , połozyłam ramkę zdjęciem Drake`a do dołu - tak lepiej ?
- Sama sobie na to odpowiedz - lodowaty ton z jakim powiedział te słowa obudził natychmiast we mnie wyrzuty sumienia które ja starałam się zagłuszyć .
- Nie mogę z tobą sypiać - odparł nie patrząć mi w oczy.
- Możesz - powiedziałam niepewna jak zareaguje , zachowałam się samolubnie w tym momencie , nie pomyslałam o Drake`u ani o tym jak Gabe się czuję .
- Nie mogę w to uwierzyć - zwinął moją koszulkę w ręce i rzucił nią we mnie .
- Gabe ! - w tej chwili czułam sie jak żałosna stara dziwka z której usług nikt już nie chce korzystać tylko ze nie byłam dziwką ... ja rozpaczliwie go kocham ...
Chłopak rzucil mi jeszcze zniesmaczone i zarazem smutne spojrzenie i rozpłynął się . Ja też jak bym mogła to bym się chciała rozpłynąć ... ze wstydu .