Na zamyślonych...
Ostatnie dwa weekendy upłynęły pod znakiem Gościńca. Czasu mało wiadomości ogrom. Sen?? Towar deficytowy. Ekipa była mała (na apelu końcowym po stronie kadry stało więcej osób niż po stronie uczestników, bo niektórzy musieli pojechać wcześniej), ale czadowa :). Każdy zostanie zapamiętany za coś, co go wyróżniało. Obiecaliśmy sobie, że spotkamy się na kolejnej wędrowniczej imprezie - sejmiku, ale co z tego wyjdzie, ilu z nas się pojawi? Czas pokaże...
Co wynieśliśmy z warsztatów??
- jakieś długopisy
- mnóstwo kartek ze swoimi bądź cudzymi zapiskami
- kokosa
- mandarynki
- dyplom z autografami ludzi z referatu
Z warsztatów u Miksera wszyscy chcieli wynieść pacholika - piłeczkę, bo była 'fajna', ale ostatecznie nikomu się to nie udało
A no tak... wynieśliśmy jeszcze własne umysły ponapychane wszelaką wiedzą wędrowniczą i naładowane do czerwoności bateryjki do działania
Wszystko co dobre szybko się kończy, ale w tym przypadku koniec warsztatów to dopiero początek wędrowniczego działania "na ostro".
Pozdrowienia dla Ostatniej Kluski i dla Leniwej Kluski a także dla fanów Dody, którzy zdecydowanie lepiej śpiewają niż fani Feela ;).