photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 WRZEŚNIA 2013

ask

Panowie mili, drodzy & gdzie Wasza wola walki, Wasze męskie oręże? Czy mężczyzna może nie chcieć walczyć? Co w takim razie świadczy o męskości, jeśli nie wola walki? Panowie, walka jest wpisana w Waszą męską tożsamość. Rezygnując ze swojej męskości, przyczyniacie się do postępującej feminizacji społeczeństwa, która nikomu na zdrowie nie wyjdzie. 

Mężczyzna jest stworzony do walki

 

Odpowiedzialność za związek spoczywa głównie na Waszych barkach. To Wy macie mu stworzyć solidne, stałe i bezpieczne ramy. Mężczyzna musi być zdecydowany, musi wiedzieć czego chce. Rozchwianie emocjonalne można wybaczyć nam, kobietom, ale nie Wam. Wy musicie być stałym fundamentem, filarem na którym opiera się system rodzinny. Dlatego, Panowie, zadajcie sobie pytanie: czego chcecie, na czym Wam zależy? Jeśli zależy Wam na żonie, na rodzinie, to co by się nie działo, macie wystarczająco dużo siły, aby ją uratować. Rezygnacja z walki to czysty egoizm, za którym kryje się lęk, lenistwo, poczucie beznadziei, braku wiary we własne siły i możliwości.

 

Nieokiełznane emocje grożą powodzią.

 

Uprzedzając komentarze: nie, to nie jest tak, że On ma się starać, a Ona może sobie odpuścić. W związku pracy jest po równo, ciężkiej pracy. Oboje małżonkowie muszą troszczyć się o jego konstruktywny rozwój. W dużym uproszczeniu, mężczyzna troszczy się o niego od zewnątrz a kobieta od wewnątrz. To tak jak przy budowie domu: mężczyzna stawia mury, a kobieta dba o piękne wnętrze. Ona wnosi do związku emocjonalność, a On ma stać na straży tych emocji, czyli dbać o to, aby równowaga między pozytywnymi i negatywnymi emocjami została zachowana.

Jeśli emocje są dobrze rozumiane i wykorzystywane we właściwy sposób, to dają wszystkim domownikom poczucie bliskości, opiekuńczości i ciepła. Ale, kiedy w Niej zbiera się za dużo negatywnych emocji, a On nie reaguje na sygnały ostrzegawcze, to fala emocji zalewa dom i podmywa fundament. Osuszanie fundamentu jest o wiele trudniejsze i bardziej czasochłonne, niż załatanie jednej dziurki, przy pierwszym sygnale ostrzegawczym.

 

Mężczyzna, który nie walczy, ginie.


Największą satysfakcję czerpię obserwując, jak mężczyźni zaczynają chłonąć wiedzę na temat roli męża i ojca, jak męstwo i ojcostwo staje się ich pasją. Czasem łzy wzruszenia płyną mi z oczu, kiedy z początku zrezygnowani i pogrążeni w poczuciu beznadziei mężczyźni, odkrywają swoją siłę i podejmują odpowiedzialność, która staje się dla nich wyzwaniem, stylem życia, polem do ustawicznej walki.  W ich oczach, pojawia się błysk, gwałtowność i  zachłanność na życie. To ogromny skok w jakości funkcjonowania. Bo mężczyzna, który nie walczy, ginie. Dlatego, ci, którzy odważyli się wykopać topór, nie będą chcieli z powrotem go zakopywać.