Wciąż dostaję głuche telefony
Na wrogów wkurwiony przez rodzinę
Zawiłością ochrzczony rozchodzę się na cztery świata strony
Nie chcę być odnaleziony pomysłami zguby karmiony
Już dawno podzielony został krąg przyjaciół
Jestem ślepym nabojem wystrzelonym z automatu
paru wariatów i to mi wystarczy
Wiem jedno, że nie chcę dolecieć jeszcze do tarczy
I chociaż starszy niczego mnie nie nauczył
Po pijaku po mieście się włóczył
To przetrwanie pojąłem błędnym kołem przestałem się toczyć
alarm życia mego nie zdążył się włączyć
Okradnę go i wyjdę z tego cało
Jest wielu takich co z tego napadu się śmiało
Ale się udało no i po wszystkim
A każdy mnie bliski już się oddalił
A ci co mnie wkurwiali jeszcze będą błagali
Jestem na fali i lepiej to zrozum
WyjdŹ spod wozu, bo to ja na nim jadę
A za joypadem tylko soli siedzi i młodzieniec
Którego zdrada już nie boli
Jeszcze parę goli i wygram ten mecz
Chcesz powkurwiać mnie? a pierdol się
Wkurwiam się gdy wiatry w oczy wieją
Gdy ludzie z mych marzeń się śmieją
Gdy nogi się chwieją, a podparcia brak
Wkurwiam się, a jak? a jak? a jak?