.... gdyby nie gleba! stało się tak dlatego, że Melonowi coś tam przeszkadzało i zaczął zadem wywijać, a później wszystko przeniosło się na spokojnego konia aniołka Dochrę i stała się jednym wielkim kłębkiem energii, czułam pod sobą jak ona się gotowała i prędzej czy później musiała to zrobić, no i zrobiła
tak mocno wywaliła z zadu, że poleciałam na przód, a potem zaczęła jeszcze z grzbietu wywalać i przodem skakać, więc nie dało rady tego wysiedzieć, dostałam jej szyją w moją szyję
no, ale z gracją zsunęłam się i spadłam na nogi
pierwsza gleba z niej zaliczona, a skutkiem tego jest serniczek mmm