photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 11 GRUDNIA 2020

Down in a hole

Nie mam siły już walczyć. Powiadają, że nadzieja umiera ostania, zostaje do samego końca. Moja już umarła i nie ma zamiaru zmartwychwstać. Każdy kolejny dzień daje mi coraz mniej powodów do życia. Ciągłe i nagłe zmiany nastroju wbijają coraz głębiej ostrze w serce i umysł. Boję się strasznie obecnej sytuacji i przyszłości. Jestem odsłonięty i bezbronny bardziej niż kiedykolwiek. Każda niesprecyzowana emocja, każda myśl, każde niepewne emocje sprawiają mi niewielkie poczucie szczęścia i olbrzymie poczucie smutku i bólu. Żyję ostatnio w zawieszeniu pomiędzy prawdą, a fikcją. Nie potrafię rozróżnić jednego od drugiego. Przez takie samopoczucie zagłębiam się coraz bardziej w czeluści rozpaczy i nienawiści do samego siebie. Otaczając się ważnymi ludźmi czuję się bardziej samotny niż kiedykolwiek byłem. Oprócz jednej osoby. Wsparcie i podporę, które otrzymuję są niczym duchy - widzisz je, lecz nie można ich dotknąć czy poczuć. Nie jestem pewien jak długo jeszcze wytrzymam. Trzymają mnie tylko luźne daty, które w każdej chwili mogą zostać skreślone. Przeżycie do urodzin będzie nie lada wyzwaniem, a w obecnej sytuacji jest to misja niewykonalna. To tylko kwestia czasu kiedy zrobię krok na drugą stronę. Ostatnie włókno liny życia przeciera się, niewiele już brakuje. Będzie trochę szkoda Pati, psa i najbliższej rodziny ale szybko zrozumieją, przyzwyczają się z zapomną. Tak jak każdy za życia zapomina, tak i po śmierci zrobią. Kwestia czasu, bardzo krótkiego odstępu czasu.