Kiedy umrę kochanie
gdy się ze słońcem rozstanę
i będę długim przedmiotem raczej smutnym
czy mnie wtedy przygarniesz
ramionami ogarniesz
i naprawisz co popsuł los okrutny
często myślę o tobie
często piszę do ciebie
głupie listy - w nich miłość i uśmiech
potem w piecu je chowam
płomień skacze po słowach
nim spokojnie w popiele nie uśnie
patrząc w płomień kochanie
myślę - co też się stanie
z moim sercem głodnym miłości
a ty nie pozwól przecież
żebym umarła w świecie
który ciemny jest i który chłodny.
Jestem Sobie u babci. Jakoś tak Kacper natchnął mnie żeby znów coś pisać.
Jestem bardzo szczęśliwa czekam tylko aż Gruby przyjedzie i mój poziom szczęścia osiągnie stan krytycznie wysoki.
BANG BANG BICZYS.