Panie doktorze, ale nic do cholery jasnej nie jest pod kontrolą.
Rozumie Pan?
Okłamywałam Pana, nie bylo żadnego detoksu. Byłam dzień w dzień naćpana jak szmata.
Doktor z zawiedzioną miną zamilkł.
Nie mówię, że wcześniej nie milczał. Nasze rozmowy głównie polegają na pomrukach i milczeniu.
Tacy z Nas introwertycy.
Jednak nigdy nie milczał tak długo. Po chwili skończyliśmy sesję.
Zawiodłam mojego magika.
Durna ze mnie szmata.