Za 21 dni będę w drodze na lotnisko w Berlinie, skąd polecę na praktyki w Londynie! Jaram się niesamowicie!
A do tego czasu muszę wyglądać przynajmniej jak mniejszy grubas, niż w tej chwili. Co mi dordzacie?
Długo mnie tu nie było, ponieważ bardzo dużo się działo. Zakochałam się w geju. On we mnie, ale mnie okłamał, że jest śmiertelnie chory. Że ma coś w mózgu i umrze. Gdy przestał się odzywać, dowiedziałam się prawdy od jego mamy, a mianowicie, że jest całkowicie zdrowy. Kilka dni po tej cudownej wiadomości ja dowiedziałam się, że mam jakieś pierdzielone hiperintensywne ogniska rozsiane po obu półkulach mózgu. Całe wakacje spędzone na chodzeniu po lekarzach. Dalej nic nie wiadomo. w najgorszym przypadku może to być stwardnienie rozsiane lub toczeń.
Dwa miesiące temu zmarła moja babcia.
Do Londynu jedzie On. Mieliśmy wspólne plany co do tego miasta.
Chyba się pogodziliśmy.
Prawie normalnie rozmawiamy.
Może inaczej: prawie rozmawiamy.
Nigdy nie spotkałam cudowniejszej osoby od niego. Jest takim cudakiem, jak ja. Oboje głosiliśmy, że miłość nie istnieje, a mimo to byliśmy razem.
Trzy miesiące nie rozmawialiśmy, więc mu się przedstawiłam. Myślałam, że on tam wtedy padnie ze śmiechu XDD
Chcę, by był.
Nieważne jako kto.
Mąż. Chłopak. Przyjaciel. Kolega. Nieważne. Ważne, by istniał w moim życiu.
Ale boję się jego reakcji na mój stan zdrowia.