Zdjęcie: Jesienny spacer w Witkowicach.
Słońce przedwcześnie całuje na dobranoc Ziemię, do której
tuli się lodowata przyjaciółka mojej chwilowej bezsenności,
nocnych koszmarów i zmarzniętych dłoni. Przestrzeń między
moimi mroźnymi obawami a chłodnymi numerkami w
kalendarzu dramatycznie się zmniejsza. Nieubłagalnie spadają
na ziemię złote liście. Mam okrutną ochotę podnosić każdy z
listków, malować na zielono i przyklejać do gałęzi drzew.
Szkoda, że nic nie może być zawsze na właściwym miejscu...