Jako że, dość długo nic tu nie tworzyłam, wypadałoby coś tu nabazgrać, z racji ostatniej nocy. Koncert Happysad - tak, w końcu usłyszałam Ich na żywo i są tak samo dobrzy! Atmosfera niebiańska, ale przywiązuję chyba większą uwagę, do tego, co miało miejsce po koncercie. Tak bardzo lubię poznawać ludzi z Internetu! Kurczę, to poświęcenie, by z 40 stopniową gorączką o 1 w nocy zostawić gości, by posiedzieć z dwoma rozespanymi nastolatkami. Dzięki Adaś - byleby więcej takich wypadów! Noc przegadna, powrót co najmniej dziwny. Cipeczki i trasa z kimś tam z Energy, mrr. Byłam pewna, że wrócę do Zabrza na piechotę. W każdym razie dzikie melanże & królewskie śniadanie jak najbardziej na ok.