Długa to była przerwa.
Może nie było o czym pisać, może nie czułam potrzeby.
Może dopiero teraz ta pogoda tak na mnie wpływa, może próbuję robić cokolwiek poza nauką, do której nie chce mi się zmuszać.
Może...
Foto z imprezy w akademiku, 'trochę' szaleństwa, dużo zdjęć nie nadających się do publikacji.
Była wiosna i nie ma, były (udane!) juwenalia i nie ma.
A kolokwia były... i będą... i prace zaliczeniowe będą... i egzaminy.
Przeżegnałam się w trakcie układania terminów i dead line'ów w kalendarzu.
A więc to już. I to lawinowo.
Mści się mój brak poczucia czasu i wrodzona dezorganizacja.
Wszystko jak zwykle wybiera sobie najlepszą porę by wyrównywać ze mną porachunki.
Najważniejsze, że tematy prac wybrane, przynajmniej wiem na czym stoję.
A raczej z czym się będę użerać.
Pewnie wkrótce znienawidzę Across the Universe, Beatlesów i tej uroczej pary 30latków:
Klara: A wiesz, przeczytałam wczoraj, że najwięcej samobójstw zdarza się w niedzielę.
Nikodem: Taak? A ja słyszałem, że w poniedziałek.
Klara: Zgadza się: w niedzielę i w poniedziałek.
Nikodem: Ale tych co w poniedziałek, jest więcej. Nie słyszałaś o "czarnym poniedziałku"?
Kazali zanalizować i zinterpretować to się zrobi.
Bo jak nie ja... to kto?
Odkopałam Nieprzygodę happysadu.
Matko z córką, ile wspomnień...
Chciałabym już jechać do domu.
Choć doskonale wiem, że nic tam nie zrobię, ani nie odpocznę i że zaraz będę chciała wrócić tutaj.
Pieprzone kopernikańskie iglo dało mi w kość.
-500 stopni w salach, a ty żaku wysiedź półtorej godziny.
Tym bardziej jak zmokłeś w drodze na wydział.
(jedyny plus to ekologiczne loki bez zużycia prądu)
Muszę uważać, bo jak po tym się nie rozchoruję to gotowa będę posądzić się o nieśmiertelność.
Chociaż... już mam drobnofaliste drżenie ciała wywołane nieskoorodynowanymi skurczami mięśni.
Zimno mi i gorąco.
Ale chwała pani Kierownicy za to, że dziś już grzeją, przynajmniej w pokoju da się żyć.
Pada i pada...
Gniazdo od słuchawek w laptopie popsute, batarie w mp3 padają trupem.
Czajnik rozpieprzony, nawet herbaty nie można się normalnie napić.
Żyć się nie chce, zasnąć też tak jakoś ciężko.
Konwalie więdną w wazonie.
(Nie wszystko co pozytywne, jest legalne.)
Zrobienie sobie krzywdy przez wypicie z nich wody coraz bardziej kusi.
Takie małe, takie ładne, o takim słodkim zapachu... A trują.
Skąd ja to znam?
...Ale i tak jestem szczęśliwa.
Śmiałam się biegnąc w deszczu.
_____________________
Poprzecinane deszczem
Pozalepiane żalem
Ale...