Takie tam, z przygotowań do 18-nastki siostry.
A więc ferie przeminęły. Za szybko D:
Nie wiem czemu ale czuję że te dwa tygodniei poszły na zmarnowanie.
To znaczy no, wiem czemu Dx ale pozostawię to bez komentarza.
Tak więc dziś obchodziliśmy w rodzinnym gronie osiemnaste urodziny mej siostry
<które tak naprawdę miały miejsce 15 lutego ale czekali na mnie, jak miło>
Bla bla, szampan, stolat, królik wręczony. To jest zając, zając.
Pół miasta przelazłam z matką w poszukiwaniu zającopodobnego pluszaka, i NIGDZIE nie było =___=
W końcu znalazłyśmy. Dzięki Bogu.
AHAHAHAHAHA, skoro o Bogu mowa: chyba w życiu tyle się nie modliłam na różańcu jak na tych feriach xD
Pozdro dla rodziny Oli
I w ogóle czad, fajnie, będą nowe glany, ciocia jedzie ze mną do Wawy i będe miała nocleg
w czasie koncertu.
Jedyne co mnie dołuje to szkoła. No i siedmiostronny utwór na ksylofon, nierozczytany nawet,
a w poniedziałek mam grać z akompaniamentem DDDx
Żalżalżal.