Kocham spontaniczne wyjazdy. Tak w sumie było z Warszawą, a teraz z Mirowem. Lece oderwać się od miejskiego zgiełku (który tak kocham), poopalać się na łączce i pojeździć na koniach ( mam nadzieje, że będzie mi to wychodziło lepiej niż jazdy samochodem). To zapewne będzie ostatni wyjazd tych wakacji. Do końca tygodnia odpoczywam, a później mam nadzieje, że będzie dużo okazji do imprez, bo w roku szkolnym już tak alkoholowo nie będzie.
KISS ME HARD BEFORE U GO
SUMMERTIME SADNESS.