photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 LISTOPADA 2010

Koniec?

Wczoraj był strasznie dziwny dzień. Jakbym w jeden dzień zrozumiała ostatni rok mojego życia.

Siedziałam sama w pokoju , po raz kolejny pokłóciłam się z nimi o to jak się zmieniłam (ostatnio jest to na porządku dziennym), byłam zła, potwornie wściekła.

Oczywiście powiedziałam to też Jemu. Że nie chce tu być, żeby mnie stąd zabrał. I co? I stało się coś, czego właściwie nigdy się nie spodziewałam. Powiedział, że może być u mnie za chwilę, że się przejdziemy, pójdziemy gdzieś daleko. Nie byłam przyzwyczajona do czegoś takiego. Zwykle słyszałam w takich sytacjach "zobaczymy się za tydzień, dwa, trzy", wiedziałam, że muszę wytrzymać, że muszę wytrzymać bo P. tego chce. I wytrzymywałam.

Wczoraj nie musiałam, ale czy tego właśnie chciałam? Czy chciałam mieć kogoś tak blisko? Czy potrafię wyrażać i pokazywać uczucia komuś kto jest obok? Szłam z Nim w deszczu po ciemnej ulicy, od mokrej jezdni odbijał się księżyc i światła ulicznych latarni. I o czym myślałam? Że kiedyś to wszystko inaczej by wyglądało. W sumie czego ja się boję? Boję się tu napisać prawdę? Chyba... Za dużo osób to czyta. Wczoraj dowiedziałam się o jednej z nich. Dziwnie się poczułam.

Później te 3 godziny z jedną myślą w głowie. "Jak to byłoby z P.?". Czy gdyby nie moje głupie błędy, gdyby nie tamta rozmowa, bylibyśme razem? Wciąż pisałabym tu że kocham, że jestem kochana, że się uśmiecham, że to wszystko dla niego? Robiłabym to wszystko? Czy po prostu tak miało być? Taki los, przeznaczenie. Dzisiaj pisząc pracę na polski, napisałam, że można starać się zmieniać rzeczywistość jedynie cieżką pracą, która pozwala dotrzeć do wyznaczonych celów. Czy gdybym ciężko pracowała dziś byłoby inaczej? Byłabym kimś innym? Byłabym szczęśliwa z kims innym? Możliwe.

Później  ta chora rozmowa na przystanku, poczułam się jak dzieciak. Poczułam, że naprawdę nigdy nikt nie zaakceptuje mnie takiej jaką jestem. Każdy w końcu chcę mnie zmienić. Bo ''przy nim wydorośleje'', bo ''to się z czasem zmieni''. Ale kiedy ja nie chcę się zmieniać? Kiedy ja chcę być dzieckiem? Nie jestem gotowa na niektóre rzeczy. Nie jestem gotowa otworzyć się na niektóre sprawy. Choć kiedyś nie było to dla mnie problemem. Może to też o czymś świadczy. Biegłam do domu płacząc i ciesząc się  i nikt nie wie czy to łzy, czy może rozmazany tusz do rzęs to zwyczajnie efekt wieczornego deszczu. Dzwoniłam do niego, nie odbierał. Dlaczego zadzwoniłam akurat do Niego? Czemu Jego głos chciałam usłyszeć? Przecież Jego to juz nie obchodzi. Przecież jstem już przeszłością. Kim ja właściwie jestem? Sama nie wiem. Wróciłam do domu. I powiedziałam że dzwoniłam. I co On zrobił? Powiedział  to czego potrzebowałam. Że już dzwoni, że nie słyszał. Zastanowiłam się tylko dlaczego jedna telefoniczna rozmowa jest w staie dac mi więcej niż spotkanie z kimś, kto teraz powinien dawać mi szczęście?  Dlaczego chciałam usłyszeć Jego głos? Żeby było jak kiedy? Bo do tego byłam przyzwyczajona. I podczas tej telefonicznej rozmowy, zrozumiałam tak wiele! Tak wiele, ile nie zrozumiałam nigdy wcześniej. Że ja nie chcę się zmieniać, że gdzies w głębi duszy ja jestem własnie taka. dziecinna, poplątana bojąca się ponownie zaufać, potrzebująca jednak kogoś, kto będzie obok. Nie fizycznie, bardziej duchowo. Że znalazłam kiedyś jedną osobę która pokochała mnie całą taką jaką jestem Ze wszystkimi tymi jebanymi wadami, z każdą niedoskonałością, ze wszystykimi wkurwiającymi cechami mnie. Z moim własnym sposobem okazywania uczuć. Usłyszałam, że jestem w stanie dać od siebie dużo wiecej niż swoje ciało. Że jako jedna z nielicznych potrafię dać całą siebie. Umiem oddać się całkowicie osobie którą kocham. Odebrać telefon o 3 w nocy i pomóc rozwiązać problem. Czy własnie nie tym jest miłość? Czy nie poczuciem całkowitego oddania się Jemu? Nie chęć pomocy w nawet zwykłych czynnosciach? Nie chęć bycia obok, chęć robienia wszystkiego tylko dla zobaczenia uśmiechu tej drugiej osoby? Tak. Jest, jestem tego pewna. Miłość jest wtedy, kiedy słysząc Jego głos, wiesz, że nie trzeba Ci już nic więcej, kiedy możesz spać spokojnie po każdym jego 'dobranoc'. Ale miłość jest też wtedy kiedy pozwalasz mu odejść po prostu dajesz mu spokój udając że Tobie też jest dobrze. Kiedy cenisz Jego dobro ponad swoje, wiedząc że on nie czuł tego co Ty. Że nie był szczęsliwy. Dlatego to koniec. Dlatego on musi być tam, a ja tu. I choć wiem, że nigdy  nie będę już tak szczęśliwa, musze pozwolić mu żyć swoim życiem. Wiem że On był osobą która mnie poznała. Jedyną. Jedyną osobbą która wiedziała całkowicie wszystko. Znała każdy milimetr mojej duszy i mojego ciała.  I własnie dlatego zasługuje ona na szczęście. Zasługuje na bycie szczęśliwym. Z kims wartym Jego. Kimś kto wzbudzi w nim takie uczucia, jakie On wzbudził we mnie. Wiem, że nigdy o tym nie zapomnę . Do końca życia zapamiętam to wszystko. Tak prawdziwie kocha się tylko raz.

A teraz poprowadzę swoje poprawne, inne życie.

Nie będę tu już pisała, choć czasem to bardzo mi pomagało. Kończę kolejny etap w swoim życiu. Cięszę się, że byliście ze mną, a teraz żegnam. Może kidyś tu wrócę. Narazie staram się udawać, że jestem szczęśliwa. Jak rok temu przyklejać uśmiech do twarzy i żyć na nowo. Bez sensu, ale żyć. Bo chyba to się liczy. Że próbuję.

Dziękuję Ci... ;*

Komentarze

Photoblog.PRO bartoszjagielski ślicznieee;)

+ można dodawać mnie do znajomych:)
19/01/2011 13:01:50
softhands I know I know! :D I <3 U 2.! - jakie słitaśne. xD
25/11/2010 21:07:26
softhands wieeeeeeeeem! :D
22/11/2010 21:05:35
snuffmydrug haa! to idziemy kiedyś na piwo ! ;DD
21/11/2010 23:26:34
snuffmydrug a czemu w samotnosci ?!. no ejj ..
21/11/2010 20:54:27
snuffmydrug hahah ! no to musiało być ostro ;D
21/11/2010 17:10:00
snuffmydrug nie no nie byłam.. ;D.ja tak mam jak mam dobry humor ;DDD.
21/11/2010 11:15:35
szaragraffiti Dokładnie. Tak jak napisałaś "Najważniejsze to chyba znać swoją wartość i żyć w zgodzie z samą sobą." Jeśli to zrozumiałaś, na pewno będziesz szczęśliwa. Nie zawsze, wiadomo, ale częściej. Ogólnie. Kiedyś poznasz kogoś, kto zaakceptuje to, tak jak On.
:*
16/11/2010 7:39:28
oue2 Tak.. czuję że nasze blogi stracily swoja intymnośc.. brakuje mi tego, brakuje mi Was ;*
15/11/2010 11:53:07
softhands Basiu! uwielbiam Cię, uwielbiam ten wpis i on tyle mi uświadomił! jesteś wspaniała i nigdy się nie poddawaj! Bo najważniejsze to przyjąć rzeczywistość taką jaka ona jest, i cieszyć się każdą, nawet tą najgłupszą, ale szczęśliwą chwilą. ;* <3
14/11/2010 21:52:08
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika papillote.