Dzisiaj umieram pochłaniając twoje ciało. To nieważne jak splugawione ono było wcześniej bo, gdy ja je spożywam staje sie niebiańsko czyste. Wspaniała jest twoja krew rozlewająca się po podłodze i wnikająca w mój parkiet. Śmieszy mnie wygląd żółci. Uwielbiam patrzeć w twoją bladą twarz i szkliste oczy, w których juz nigdy nie zaistnieje promyk światła. Zgasł on wtedy gdy stanąłeś na mojej drodze. Nie moja wina, że swój wyrok podpisałeś sam. Nie zmuszałam, nie kazałam, jedynie chciałam Twojego martwego ciała w moim pokoju. Wciągam odór śmierci, nie ma nic cudowniejszego. Moje ciało drży w podnieceniu.Zanikam.