Kochana Nat...
nie będę pisał jaki żal, smutek i tęsknota mnie przepełnia od czasu gdy nie widzę Ciebie już kilka dni- tęsknię za Tobą i brakuje mi wszystkiego co Twoje. Dopiero teraz dotarło do mnie jak wiele dla mnie znaczysz gdy nie ma Cię w pobliżu i gdy nie wiem kiedy Cię zobaczę. Chciałem odejść. Wyzwolić się z tego dziwnego i chorego układu między nami-tych trójkątów-wydawało mi się to najlepszym rozwiązaniem.Za słaby bylem by zostawić wszystko i być z Tobą.Nie wiedziałem jeszcze jak mocno zostałem trafiony Twoją miłością.Tak wiele mi dałaś szczęścia i za to Ci dziękuję.Serce rwie się do Ciebie ale to takie niemożliwe.Myślę o Tobie.Zawsze będziesz moim kotkiem..."jesień była nasza"...jano
mogłabym milczeniem zakończyć ostatni wpis, głosem wykrzykniętym w pustą przestrzeń, gestem nawązując do odejścia.
odchodzę. nie żałuję odejścia, ostatnie osiem miesięcy spędzone na tym blogu były gonitwą po niechciane, żałuję, że wplątałam się w dziecinne gierki drugiego człowieka, człowieka o dwóch twarzach, kłamliwego, nieprawdziwego. tyle razy wyrzucono słowa na wiatr, tyle razy człowiek obiecał, z obietnic zostały suche słowa. szkoda mi przestarzałego człowieka, który dowartościowuje się kosztem innych. zaślepiona twą maską osadzoną fałszywością oddychałam jak spróchniałe drzewo. sztuczne szczęście.
minęło osiem miesięcy, które nie mają dla mnie żadnej wartości. żyję. mieszkam na swoim i nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć. teraz wiem, że jesteśmy ponad wszystko! kocham Mata. niezmiennie od siedmiu lat.
_nat.
....tak właściwie,w ogóle z perspektywy czasu nic się nie zmieniło-nie potrafię Cię nienawidzić..nie potrawię nie myśleć o Tobie..nie potrafię Cię nie kochać..