Twoje imię ciągle gra mi w duszy.
Samotny dzień boli jak sto katuszy.
Dzień bez Ciebie piecze jak sto tortur,
Przy Tobie słodko jakbym kosztował tortu.
To Twój uśmiech akumulaory mi ładuje.
Za mała dawka Ciebie i mocy mi brakuje
I wtedy usypiam w esemesa połowie,
Którego na dobranoc pisałem Tobie.
Żebyś sen miała spokojny i lekki,
Żeby niepotrzebne były nasenne tabletki.
O nie, nie jestem żadnym poetą,
Ale Ty mego życia jesteś kobietą
I to z miłości wypływają te słowa.
To mówi moje serce, a nie głowa.
Kiedy jesteś blisko, rozum milczy,
Bo tylko Ty się dla mnie liczysz.
Bez Ciebie wypołniony jestem nicością
To Ty napełniasz mnie swoją miłością.
Bo ja jak wariat Cię kocham
I nigdy się z tego nie wycofam.
Jesteś całym moim życiem,
aż po ostatnie serca bicie.
Cenniejsza jesteś niż najdroższy kruszec
Do Ciebie już stąd pragnę uciec.