Drógim krokiem zaraz po rozebraniu karoseri na części pierwsze, było oczyszczenie kokpitu i jego wymalowanie. Samochó został pomalowany farbą antykorozyjną po czym znów wypchnięty na dwór, po pewnym czasie znalazł swoje miejsce w warsztacie mojego taty, gdzie stoi po dziś dzień, jutro prawdopodobnie postaram się wrzucić zdjęcia obecnego stanu trabiego :)