w malutkim chitynowym pancerzyku nie ma miejsca na rozmyslania... jakakolwiek swiadomosc, dogmaty wiary lub jej braku... delikatne skrzydelka nie uniosa ani jednego rózancowego koralika... a cieniutkie nózki na nic sie zdadza podczas najkrótszej nawet pielgrzymki... i pomimo ze niepodlega przeciez zadnym sakramentom... nie nalezy do zadnej wspólnoty jakiegokolwiek wyznania... i pewnie nie ma pojecia o istnieniu nieba, piekla czy reinkarnacji... to jakos tak dziwnie blisko mu do Boga...