Ten błękit nieba jest zajebisty. Niebieski nie może być bardziej niebieski, tak samo jak drewno bardziej drewniane, ale kocham ten kolor. Niech się schowa to szare niebo.
W końcu weekend. Po zakurwiście ciężkim tygodniu, który sama sobie takim uczyniłam, z drobną pomocą rycerza, ale chuj z nim.
Już niedługo moje urodziny! To będzie rozjeb roku. Już w przyszłym tygodniu...
Ogólnie, to złapałam już tyle pał, że jak mój ojciec wejdzie na librusa, to se zrobie urodziny w najlepszym wypadku po bożym narodzeniu. Ale nie miałam w tym tygodniu głowy do nauki, uczyłam się czegoś, a potem nic z tego nie umiałam.
Zamiast greckiego, powinnam uczyć się angielskiego i hiszpana na kartkówke, zamiast liczyć dni do imprezy powinnam liczyć sinusy i cosinusy, zamiast ROZMAWIAĆ O POGODZIE, POWINNAM UCZYĆ SIĘ O KLIMATACH I AMPLITUDACH. Zamiast sprawdzać stężenie spirytusu na wódzitsu, powinnam liczyć stężenia molowe, rozpuszczalniki i inne...
Uczyłam się, ale widać, wygrywało zawsze coś innego.
C:
Albo ktoś inny.