Jedno z tych zdjęć z motywem przewodnim - ręcznikami vs szlafrokami. You know. :) Niestety w chwili obecnej nie posiadam rzadnych innych godnych jakiejkolwiek uwagi zdjęć - nie żeby to było jakieś extra ;/.
Co do dzisiejszej klasowej Wigili:
a) było mega: śpiewaliśmy, pstrykaliśmy zdjęcia, śmialiśmy się z różnych głupot, gadaliśmy i obżeraliśmy się na maxa, wszystkim, co zostało przyniesione do zdjedzenia - a uwierzcie mi, było tego w cholerę! Było chyba z 5 różnych sałatek, 6 placków, z 4 rodzaje ciasteczek, paluszki, śledzie, pierogi <3. Miał być jeszcze barszczyk z uszkami, ale w przeddzień zrezygnowaliśmy, bo nie starczyłoby nam czasu na przygotowanie barszczu dla wszystkich, a do dyspozycji mieliśmy tylko 1 kontakt w klasie :(. Więc lipa, a taką miałam ochotę na barszczyk...
b) duuużo fotek, na prawdę DUŻO, i to jeszcze na dwóch aparatach: Karoli i Ańćki. Zgadnijcie kogo na nich jest najwięcej? No właśnie! :) Są i klasowe zdjęcia, co - jak myślę - będzie z pewnością po latach bardzo miłą pamiątką z czasów Liceum, kiedy było się jeszcze pięknym i młodym. Kiedyś pokażę te zdjęcia "dzieckom" i powiem: "Patrzcie jakich miałam kochanych wariatów w klasie".
c) nasza część stołu była vipowska i tyle Wam powiem, ludzie, wymiatamy! Nie trzeba było krzyczeć: "Make some noise!", po prostu wszystko było idealnie. Tryskaliśmy radością i życzliwością... i wybuchaliśmy głośnym śmiechem, kiedy ktoś mówił o swoich "najśmieszniejszych przypadko-wypadkach w Górniku". Impreza była przednia, mogę powiedzieć, że bawiłam się wspaniale.
W domu nie zbyt radośnie, więc próbuję sobie choć trochę umilić czas i rozładować napięcie słuchając All I want for Christmas is You Mariah Carey i oglądając różne schizowe filmiki na You Tube.
Do Sylwestra zostało tylko (i aż!) 8 dni ! Zastanawiam się, jak sprawić, aby ten dzień był wspaniały i niezapomniany. Oczywiście spędzę go z moim kochanym D ;*. Nie wyobrażam sobie, abym tą noc miała spędzić w towarzystwie kogoś innego. Tamtegoroczny Sylwester też miał należeć do nas, a składaliśmy sobie życzenia przez telefon, oddaleni od siebie o blisko 700km. Tym razem wszystko musi się udać. MUSI. Liczę na to i ja o to zadbam, byśmy tą magiczną noc, spędzili we dwoje :). A poźniej... "Jaki pierwszy dzień nowego roku, taki cały rok"? Ale czy napewno to się sprawdza? W końcu 1 stycznia br. bolała mnie głowa, a przez cały rok.. miałam problemy z sercem, więc chyba nie do końca.. (?)
Już pojutrze Wigilia, ale nie złożę Wam jeszcze życzeń. Wysilę się, aby znaleźć choć odrobinę czasu, by przysiąść do kompa i życzyć Wam wszystkiego najlepszego... ale dopiero w Wigilię. :)
Na pocieszenie zostawiam Wam dwa linki:
Mariah Carey - All I want for Christmas is You
Au revoir!