"Za tym widokiem

wód odległych

tęsknić

jak za swym kochankiem
którego oblicze ukochane

uniosło się gdzieś

w chmur przestworza".

Uwielbiam ZIMĘ, bo jest biała i piękna, jest magiczna, inspiruje. To piękna pora roku, ale nie najpiękniejsza. Najbardziej lubię LATO, czas wakacji i wyjazdów, czas imprez i spędzania czasu na gorącej plaży nad Jeziorem, czas zakupów i spotkań na mieście, czas wspominania ubiegłorocznych wakacji i kreowania wspomnień w tegorocznych. Czas zabawy i beztroski - w większości. Ubiegłoroczne wakacje kojarzą mi się przede wszystkim z słodkim poczuciem beztroski, ze spokojem, relaksem, z poczuciem, że jestem na właściwym miejscu, we właściwym czasie i z właściwą osobą. Kojarzą mi się z opalaniem i pływaniem, z kebabem jedzonym na pół z D, nad Zalewem, z przepysznymi goframi z bitą śmietaną i owocami z Chłopów <3, z bólem pleców, z piękną i mega romantyczną Opolską Wenecją, z gołą syrenką-terrorystą namalowaną przez kogoś nieopodal koryta Odry w Opolu, z rozkosznym poczuciem chwilowego braku obowiązków z miłością i szczęściem. Mogę uznać, że te chwile były najpiękniejszymi chwilami w moim życiu. Żałuję, że już nigdy nie będę w stanie przeżyć tego jeszcze raz. Przecież nic dwa razy się nie zdarza.

Niestety teraz trzeba się zająć bardziej przyziemnymi rzeczami, po chwilowym odpłynięciu do miejsc, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia.Historia czeka na mnie, ponad to, muszę w najbliższym czasie udać się do salonu Orangę i zareklamować telefon, ponieważ coś nie dobrego się z nim dzieje :(, muszę oddać książki do biblioteki. Eh.. Niby weekend, ale jakoś jest mi to prawie obojętne.

piosenka na dziś:

Coldplay - In my place